Mam dziś ochotę na takie truskawki !
Dosłownie.
To się oczywiście wiąże z tym, że musiałabym być bardzo niepoprawna.
I na moment zapomnieć o innych ludziach na świecie, nie być taka w porządku dla wszystkich.
Ludzie wobec mnie często nie są.
Chciałabym móc być choć raz w porządku sama ze sobą.
Z tym czego ja chcę.
Zazwyczaj tak jest, ale są sprawy kiedy wymagają czegoś więcej ode mnie, a ja chyba jednak chciałabym czasem móc stracić głowę, tak po prostu.
Zrobić coś dla siebie i nie dzielić się tym z nikim.
I dać się skusić.
Skusić się życiu, które tak mnie wciąż kusi.
Pokus jest wiele.
Tak jak pisałam wcześniej, mamy wybór, tak jak z tą kolorową papryką, dojrzałość emocjonalna to druga sprawa, jakże ważna, ale co rzeczywiście z pokusami, które na nas czekają w ukryciu ?
Czy jak zjem takie truskawki, z tym strzelającym między zębami uczuciem brudu poczuje się lepiej ?
A co jeśli będę już zawsze wolała te brudniejsze, prosto z krzaczka, a nie te wyselekcjonowane, starannie zerwane i umyte ?
Są ludzie, których nie chcemy w swoim życiu, a ci i tak w nim są, ale też są i tacy, których nie oczekujemy - a wpadają w to nasze życie, ot tak sobie.
Oprócz spraw prywatnych, sporo się dzieje też po służbowej stronie mojego życia.
Dziś otrzymałam propozycję prowadzenia bloga, w sumie w miejscu które bardzo lubię.
Zupełnie niespodziewanie.
Ten tydzień to taki tydzień jak lubię - sporo pracy, na dodatek żadnej żmudnej, tylko samej przyjemnej.
Sporo spotkań z ludźmi, smacznej kawy, emocji, wrażeń, śmiechu, powodów by zasypiać szczęśliwym.
Wczoraj żona mojego brata stwierdziła, że klawiatura to mój drugi długopis.
Coś w tym jest.
Spodobało mi się to porównanie :-)
A teraz zastanowię się jak to jest z tymi truskawkami, czy jeść brudne, czy może je myć jak dotychczas.
Pati najlepsze truskawki sa w maminym lub babcinym ogrodku prosto z krzaczka. Te kupne czy potraktowane kapiela wodna lub nie, nigdy nie beda tak aromatyczne co z tego rodzinnego ogrodka. Ale i tak zycze smacznego :) Monia Jar...
OdpowiedzUsuńUleganie pokusom to czesto bardzo mile doznanie:) nie zawsze zle sie kojarzy i nie zawsze wynikaja z tego zle konsekwencje...
OdpowiedzUsuńJak z tymi truskawkami: jesc je w zgodzie z natura, nawet jesli od czasu do czasu trafi sie zgrzyt...Dopoki nie ukruszy zeba, nie ma powodow do zmartwien i obaw...
Kazdy tydzien rozpoczety z Twoim blogiem to tydzien udany:)
Pozdrawiam:)
Czasami warto poczuć sie dzieckiem, dzieci nie zwracają uwaga na detale...brudne czy nie ! Smaczne...:-)
OdpowiedzUsuńKochani, wszyscy tutaj :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, tak truskawki to truskawki - brudne czy nie, smakują tak samo :-)
Dziś kosztowałam tych z krzaczka, zupełnie tak jak bym je kradła, gdzieś na polu, ale wiem - po prostu już to wiem, że jednak te z kroplami wody, tuż po umyciu są dla mnie w tej chwili najlepsze.
Nie chce zatracić tego smaku !
Smacznych truskawek w życiu Wam życze :-)
Patuniu , czyste czy prosto z krzaka ? co za roznica , pamietam jak rwalam je garsciami I dostawalam w dupke bo nie umyte ...
OdpowiedzUsuńdla mnie nie mialo to znaczenia , delektowalam sie nimi ale nigdy nie zapomne dzikich jagod czy jezyn albo poziomek , ktore moja kochana Babunia tak bardzo lubila .......wszystko swieze , nie tkniete I surowe jest najlepsze ......takie dziewicze......
A.M.>3