środa, 24 lipca 2013

Zapach peonii

Dziękuję, że jesteście.
Gdzieś po drugiej stronie klawiatury, często nawet nie wiem gdzie jest Wasze miejsce - a jesteście.

Za to Wam dziękuję.
Za wszystkie dobre słowa, które piszecie do mnie jak już mnie znajdziecie, gdzieś na facebooku ;)

To jest niesamowite!

Staram się troszkę zwolnić swoje tempo, które ostatnio było niemalże zabójcze, ale zauważyłam, że jak zwalniam - to boli mnie głowa ;)

Ciekawe to jest, bo rzeczywiście jak robi się jakieś miejsce w tej głowie - to jej chyba jest źle i wtedy wysyła sygnał, ona lubi być wypełniona po brzegi.




Sama już nie wiem, jak to ze mną i z tą moją głową jest.
Nie umiem nic nie robić, nie znoszę tego, jak nie wiem co ze sobą zrobić.
Kochani, od wczoraj prowadzę rozmowy z Great Ormond Hospital for Children - mam wrażenie, że to jakaś walka z wiatrakami, niestety nie potrafię odpuścić - dopóki nie dowiem się, że wszystkie drogi zostały przetarte.
I tak już mają mnie dość w tym szpitalu, ale trudno.
Patki wiele osób ma dość ;))

Jak będzie trzeba - pojadę tam z telewizją, bo o tym trzeba powiedzieć, i niech powie o tym ten, który ratuje życie, ale według jakiegoś regulaminu!
Czekam cierpliwie dziś na to co wyniknie, emocje nic nam nie podpowiedzą- aczkolwiek w moim przypadku czasem impuls to właściwa droga, ale tak - sprawa jest zbyt poważna i tylko spokój może ją uratować.

Potrzebuję kupić białą ramę, dużą.
Na plakat Łeb do słońca mam ścianę w swoim mieszkaniu, a konkretnie w mojej sypialni ;)
Będzie pasować do całości, ogólnie chyba będzie pasować do mnie - poza tym będzie mnie ładować tą energią jeszcze bardziej ;)

Zaczęłam dzień bez kawy, skończyła się puszka, przede mną perspektywa zakupów, siedzę i sączę kubek millicano caff free i jakoś funkcjonuję.

Cudownego dnia Wam życzę, gdziekolwiek jesteście, cokolwiek robicie.
Zachwytu nad małymi rzeczami.
Zabierzcie sobie po pachnącej peonii i pamiętajcie, że Wam dziękuję :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz