czwartek, 18 lipca 2013

Siatka cytryn

Dawno tutaj nie pisałam, wypadałoby zatem, by wpis był bardzo dłUuugi.
Przez ostatni tydzień tyle się dzieje, że z ledwością łapię oddech, przy tym temperatura za oknem robi swoje.
Czekam na deszcz, jeśli pada rzadko - bardzo go lubię, w tej chwili bardzo go potrzebuję.
Poprzedni tydzień to przygotowania do wydarzenia odcięcia włosa,
poprzednia środa - przyznać muszę, że jak się za to zabierałam, to nawet nie myślałam, nie marzyłam, że wyjdzie tak dobrze.




Z fajnymi ludźmi chyba właśnie tak wychodzi, że wychodzi dobrze i fajnie.
Nie wiem komu jeszcze dziękować za tamten dzień, bo jest tyle miłych wspomnień, zapisanych emocji, kontrowersji, a przede wszystkim nasączone jest tą radością tych kobiet, które nawet oczekiwały od nas - kobiet zdrowych takiego serio potraktowania tematu.
Przy tym wszystkim była niesamowita dawka radości, dobrej energii, spontanicznych gestów.
Niesamowite było to, że ludzie którzy nie widzieli się nigdy wcześniej - potrafili wpaść sobie w ramiona, tak po prostu - ze zwykłej potrzeby.
Dziewczyny z Babskiego Londynu poznałam na facebooku, wiedziałam mniej więcej kim są, czym się zajmują, ale świat mody to nie moja mocna strona, nie ukrywam, że pomimo iż jestem kobietą - nie interesuję się modą, jak to zwykle czynią inne kobiety.
Dziwne, bo mając matkę, która przez połowę swojego życia projektowała, szyła i tworzyła - mnie to nie fascynuje, ale może dlatego, iż na co dzień jestem jak dziewczyna z GAPa, w dodatku w trampkach ;)

Jakoś się Baby z Babskiego odezwały, udało nam się zbliżyć do siebie i zaczęłyśmy wymieniać się ciepłą, serdeczną korespondencją, potem fascynującymi telefonicznymi pogaduchami.

Dlatego to musiało się udać! :-)
Piękne kobiety, okazały się jeszcze piękniejsze - wciąż się nie znamy, wciąż się poznajemy, ale myślę że jest to piękny początek czegoś fajnego.
Czegoś, czego w ogóle nie zakładałyśmy w swoim życiu.
Chyba chcemy toczyć tę kulę pozytywnej energii - razem.
Nie wiem - czy zawsze razem się uda, ale warto o to dbać.

Po miłych chwilach nadeszły również te mało fajne, aczkolwiek też potrzebne - bo to właśnie te momenty dają nam mądrość, siłę i motywują do działania.

I tak też udało mi się poznać jeszcze bardziej ludzi, którzy mnie otaczają.
Przykre to jest na tyle, że są to ludzie niby bardzo interesujący, z charyzmą i pasjami, z pomysłem na życie - ale też z czymś, co nie do końca pozwala im być sobą, nie wiem - może wynika to z tego, że chcieliby wydobyć bardziej z siebie swój potencjał, a są jakieś czynniki, które decydują o tym, że jeszcze nie ten czas, że nie ten moment, nie wiem.
Wymagają czasem wręcz od innych rzeczy niemożliwych, badają człowieka i jego reakcje, swoim sposobem bycia prowokują innych do postawienia właśnie '' kropki''.
Wydaje im się, że wolno, że można - zarzucając innym dokładnie swoje czyny, wytykając innym swoje błędy, ułomności i słabości.
Nie ważne dla mnie jest to kim jest ten człowiek i nieważne dla mnie jest to, ile razy pomylił beczkę miodu z beczką śledzi, ważne jest TO i TU, TERAZ.
Gdybym ja powiedziała głośno o tym, co się dzieje w moich skrzynkach korespondencyjnych - często od ludzi, którzy gonią przez życie swoją osobowość i potykają się po drodze o pokusy porozstawiane przez życie - z pewnością inaczej odebrani zostaliby przez innych.
Z pewnością ja sama zostałabym odebrana inaczej przez nich wszytkich.
Dlaczego?
No bo Patka jest zawsze miła, uśmiechnięta, zawsze z cukierkiem na dłoni, mało kto może się spodziewać, że ta Patka może być również człowiekiem, który  popełnia w tej gonitwie błędy i potyka się o te pokusy.

Może czas najwyższy, by i Patka przestała robić dobrą minę do złej gry.
Jeśli inni dają dupy i coś rujnują po drodze, Patka nie zamierza się temu przyglądać, tylko zakasa rękawy i stara się łapać tę walącą się ruinę.
Czasem to co uda się Jej uchwycić jest ogromnie ciężkie, potem bolą dłonie - ale jeśli jest to warte tego wysiłku, jest w stanie to wytrzymać.
Jeśli WARTE!

Ja Patka - zauważyłam, że niektórzy w ogóle nie biorą pod uwagę tego, że to może ważyć aż tyle.
W stosunku do tych właśnie ludzi - będę fair play, podejmę grę i zostanę graczem, którym zostać bardzo łatwo - ale wygrać to już jest coś ;)

Nie lubię pewnych rzeczy i na nie pozwolić sobie z pewnością nie mogę, to że komuś nie odpowiada moja osobowość, mój ton głosu, jak również to, że mam szczere chęci w stosunku do większości - bo nie do wszystkich, tak się składa, że jeśli tylko orientuję się, że ktoś kieruje uwagę tylko i wyłącznie na siebie i szuka jedynie korzyści, robię krok w tył - za to wszystko nie chciałabym obrywać.
Przecież każdemu wolno pomagać, przestać zarabiać ogrom kasy i robić to co w życiu sprawia radość, a jeśli sprawia ją innym - czego można chcieć więcej?

Przeczytać o sobie kilka miłych rzeczy jest cudownie, ale przeczytać o sobie również i takie, które podszyte są gdzieś niespełnionymi sprawami, niedokończonymi słowami - jest potrzebne.
Odkrycie moje w tym tygodniu - bezcenne.
Wrażenia również.
A zawiść podyktowana czymkolwiek - to bardzo szybka droga do upadku człowieka.
Pożaru w burdelu nie było!
Zgrzyt i płacz pochwy może był i to nawet niejeden, a głupota niektórych jest po prostu nieuleczalna, choćby tonę sałaty zjadał każdego dnia i popijał sokiem z buraka.
W tym tygodniu dowiedziałam się po czym można poznać dobrego dziennikarza, jak również to, że zdrada jest czymś oczywistym i jest jakby na wyposażeniu każdego związku ;)
Jakaś lekcja?
I owszem, nie pouczaj kogokolwiek - jeśli sam masz krzywe lustro.


A na grę pt. ''Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?'' - Patka czasu nie ma.
Patka ma co robić.
Jeśli ktoś uważa, a tak też się zdarzyło w tym tygodniu, że Patka ma na czole napisane : ''Pierdol mnie!'' - ( taki tekst z filmu ),
to niech sięgnie po ścierę i przeczyści swoją lupę, albo wymieni ją na nową.
Patka przeprasza za ten ''wściekły'' czerwony, ale czasem to konieczne.
Patka jeśli dostaje cytryny od życia - robi z nich lemoniadę, gasi pragnienie i robi kolejny życiodajny krok.

2 komentarze:

  1. Duża 5 z plusem ode mnie :) piękne słowo pisane
    pozdrawiam xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Po rodzicach chyba nie dziedziczymy pewnych unmiejetnosci... Moj Tato byl Zlota Raczka, wszystko potrafil zrobic, uwielbial majsterkowac. Taki Stworca- z niczego tworzyl rzeczy wspaniale! Ja jestem totalnym jego przeciwienstwem, dwie lewe rece, jesli chodzi o naprawy, przeglady, majsterkowanie itp.
    Czytam i czytam.... Mocny, pelen emocji ten wpis. Patce kibicuje, za Jej poczynania trzymam kciuki. Cytryny tylko przez moment wykrzywiaja gebunie, potem czlowiek staje sie odporny... A jakie przy tym sa zdrowe!

    OdpowiedzUsuń