wtorek, 18 czerwca 2013

Mieć tempo życia, to znaczy nie mieć czasu na nudę.

Jestem!
Mam się dobrze, nawet całkiem dobrze!

Tylko oddechu jakoś nie mogę złapać, w tej gonitwie za wszystkim.
Busy, busy time!
Staram się być konsekwentna, robić wszystko po troszku - ale być aktywna wszędzie, czuwać nad wszystkim.
Jeśli nie będę dawała znaku tutaj, to znaczy że dużo się dzieje, sporo pisania, telefonowania i samych przyjemnych rzeczy z tym związanych.

Jestem troszkę zmęczona, ale tAKie zmęczenie to ja lubię.
Lubię nie mieć czasu na nicnierobienie!
Wtedy wiem, że żyję!
Jestem potrzebna, rozwijam się - to tak właśnie ma działać.
Cieszę się, bo udało mi się nawiązać współpracę z fajnymi Ludźmi, okazuje się nagle, że możesz zrobić więcej.
To zadziwiające jak szybko płynie czas w ciągu dnia, jak coś nas pochłania.
Mam tak, że im bardziej się koncentruje na sprawach innych, ważnych sprawach - to jakoś wtedy moje układają się pomyślnie.
Wkładam tyle serca w to co robię, i nie wyobrażam sobie bym mogła robić coś byle jak.
Dlatego jestem tak późno dziś.
Napisała kolejna miła Pani, że chce zadać kilka pytań - no i się zgodziłam.
Z Polski.
Czasem brakuje mi pary rąk, które w między czasie mogłyby pisać na klawiaturze ;))
Wczorajsze szaleństwo było mega szalone, aż wieczorem usiadłam i pomyślałam, jak tego wszystkiego dokonałam.
Prowadzona korespondencja w czterech skrzynkach mailowych, w tym z Ludźmi - którzy są w projekcie książki - zdjęcia, które spływają z różnych stron świata, i korespondencja służbowa z Londynu, to cud - nie nastąpiła żadna katastofa - każdy mail trafił do właściwego adresata ;)

Zresztą ja wcale nie chce zwalniać swojego tempa, jestem tu i teraz, trzeba to wykorzystać!
Kochani, kot wrócił - piękny, czysty, zadbany, podleczony - wczoraj na niego czekaliśmy.
Radość!
Jutro moja Mamcia przylatuje.
Wciąż przychodzą Panowie - którzy udoskonalają naszą kuchnię, Ola powoli kończy college, ale jest bardzo intensywnie, dużo emocji przy tym jest - i plan jest taki, że ostatni tydzień lipca pakujemy się i lecimy na tydzień w ładne miejsce.
Gdzie?
Nie zdradzę!
Podeślę pocztówkę ;))
Uciekam do rakowej roboty!




2 komentarze:

  1. CZytajac ten wpis az palce przyspieszaja na klawiaturze:) Tyle w nim pozytywnej energii, ktora sie udziela:) Rzucam tylko okiem czy aby literowek nie robie ( przepraszam za brak polskich znakow).
    Zastanawiam sie tylko jak Ty dasz rade przez ten tydzien w ladnym miejscu bez calego tego zaangazowania??? W co przelejesz nadmiar swej energii??? No i kto z kotami bedzie spacerowal pod Twoja nieobecnosc???

    OdpowiedzUsuń
  2. Pietia, cieszę się że się udziela!;)
    Nie stresuj się z powodu drobiazgów, literówki się zdarzają, mnie też ;)
    DAM JAKOŚ RADĘ!
    Ola, spacery, woda, słońce - tego potrzebujemy, no może laptopa zabiorę - przemyślę to jeszcze ;))
    Będę miała oko na wszystko, ale energii troszkę zostawię tam ;)
    KOTY?
    Sąsiedzi pod naszą nieobecność zawsze się nimi zajmują, zostawiam wyposażenie - sami mają koty, mozna na Nich liczyć.
    Pozytywni ludzie!
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń