sobota, 13 września 2014

W zdrowym ciele - zdrowy duch!




Dziś pogoda rewelacyjna, zatem po South East London poruszałam się na nogach. W wygodnych trampkach oczywiście. Dziecko moje nie wierzyło mi, że można się przemieszczać z jednego miejsca w drugie tak sprawnie i szybko. Musiałam Jej foto dokumentujące przesłać :) A ja zaoszczędziłam forsę, gimnastykowałam ciało, rozwijałam umysł. Miałam kilka spotkań. Poobserwowałam ludzi. No i stało się! Nowe idzie! Od dziś mam swojego Life Coach. I jestem z tego powodu bardzo zadowolona.
Urodził się w Ameryce. Od wielu lat realizuje się w Wielkiej Brytanii. Ma na imię Phil. I jest leworęczny. Tak jak ja. I nie wiem czy kobiety tak mają, czy może jedynie singielki czy w ogóle ludzie tak mają, gdyż oczywiście zarejestrowałam kilka detali jak sądzę podkreślające Jego osobowość. Rozczuchrany, dobre okulary, zegarek na pasku z naturalnej skóry niczego sobie, miał na sobie dobrze skrojone sztruksy w kolorze czekolady na gorąco, zgrabny sweterek w kolorze mlecznego cappucino, spod którego wyglądał kawałek rasowej tkaniny w kratkę w kolorze miodowo - beżowym. Brakowało jedynie bukietu jesiennych liści. Next time chyba Mu zaniosę!  ;)
Pod domem czekały na mnie koty, w domu rybki. Wszyscy oni spragnieni jakiegoś pieszczotliwego słowa. Spełnić trzeba było! Gospodarstwo domowe uzupełniłam w produkty, które pomogą przetrwać mi weekend. Czerwone winogrono, czerwone jabłka, gruszki, banany, brzoskwinie, grejfruty ( red + pink ), torbę liści, jarmuż, czosnek, czerwona cebula, donica bazylii, donica tymianku, marchew, cytryna, maleńkie pachnące i słodkie pomidorki, brokuły ( super broccoli ), ogórek zielony, pęczek zielonej cebulki, pęczek zielonej pietruszki, zielone oliwki, ser feta, olej kokosowy, oliwa, couscous, ciecierzyca ( jutro będę gotować ), grzyby ( chestnut ), hummus, pestki dyni & słonecznika, orzechy, chleb z ziarnami ( scandinavian ) z Euphorium Bakery, mleko ( do kawy! ), czekolada ( dark, 85% ), i ... kilka plasterków kiełbasy krakowskiej, tak na smaka ;) Robię podejście (!) ELIMINUJĘ MIĘSO ze swojego jadłospisu. I tak rzadko jadam, a jak już jadam - to z moich obserwacji wynika, że nie służy mi. Nie będę dłużej zatruwała swojego organizmu, który wysyła mi sygnały, co jest dla mnie dobre, a co mniej. 
 Chwilo trwaj

Życiodajnego weekendu Wam życzę!
Kula energii, łapcie!
Patka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz