poniedziałek, 2 lutego 2015

RAKowy CELEbrytyzm


rakowapatka wczoraj (31 stycznia ):
"Taka obserwacja z samego rana. 

Wiecie dlaczego na facebooku powstają wszystkie te grupy onkologiczne ( publiczne & zamknięte )? Zabrzmi to brutalnie, ale już dawno przestałam przecież owijać raka w kolorowy papier - zazwyczaj tworzą takie miejsca kobiety. Kobiety te bardzo często są wykluczone z życia zawodowego. Stan ich zdrowia nie pozwala im na powrót do pracy. Stan przez jaki muszą przejść po skutkach ubocznych chemioterapii, często na zawsze przekreśla ich ponowne zalogowanie się do intensywnego życia. I takie kobiety szukają pomysłu na siebie. Uważają, że doświadczenie zdobyte na przykładzie swojego raka daje im to narzędzie, by mogły swobodnie założyć taką grupę, na której tworzy się tak zwany oddział onkologiczny. Z czasem te bardziej ogarnięte i przedsiębiorcze otwierają fundacje, stowarzyszenia. Bo to jedyny sposób na to, by móc "zarobić pare groszy", by móc poczuć się chociaż raz w życiu "prezesem". Te grupy są nieszkodliwe - o ile prowadzone są w sposób serdeczny i życzliwy dla tych, których do swoich szeregów przyjmują. Niestety nie zawsze tak jest. W chwili obecnej jest kilkanaście takich grup. Uważajcie proszę - gdzie i przed kim opowiadacie o sobie. To ważne! Serdeczności smile emoticon
Patka Pastwińska"
_____________________________________________________________


Po tym wpisie nie musiałam długo czekać, by mnie ktoś "przyAtakował".
I kompletnie nie rozumiem czemu. Ja tak uważam. I tylko dlatego, że WIEM o takich mało fajnych sprawach, które się dzieją na takich grupach, które po jakimś czasie zamieniają się w ... obozy. Może dlatego mnie przyAtakowała dziewczyna, która właśnie założyła jakiś czas temu taką grupę i poczuła, że to "o niej". Well, skoro poczuła - może coś w tym jest.
Sorry, ale taki mamy klimat. 

Rozpisała się u mnie na profilu publicznym, że "pierdolnęłam jak łysy o beton". Cóż, każdy redaguje tak jak umie. Nie bardzo ogarniam czasem te wszystkie przepychanki słowne z różnych zakątków kraju. Pisz wprost, albo nie pisz w ogóle. Proste! I nie wylewaj mi na głowę wiadra brudnej wody. Masz coś do powiedzenia - powiedz tak, by każdy ciebie zrozumiał.
A jeśli mówisz o mnie - zapraszam do mnie. Będę chciała tobie udzielić wywiadu, pomyślę wtedy. Zdążyłam się przyzwyczaić, że ludzie o mnie mówią. Jedni dlatego, że swoje życie uważają za zbyt mdłe i sięgają po odrobinę chili, a drudzy dlatego, że lubią o kimś mówić, nieważne jak - byle tylko mówić.

Zmęczyło mnie już to atakowanie ze strony ludzi chorych na raka. Oczywiście - nie kieruję tych słów do wszystkich. A jedynie do tych nauczonych inteligencji przez raka, których miałam przyjemność poznać. Uprzedzam - nie będę tego tolerować tylko dlatego, że masz raka! NIE BĘDĘ! Już nie!

Będziesz traktowany / traktowana jak zwykły mój rozmówca, nie zamierzam cedzić słów, i uważać na to, by zbyt bardzo ciebie nie dotknąć. Weź to pod uwagę, proszę.
Intuicyjnie wiem ile mi wolno z takim człowiekiem, a ile muszę odpuścić. Doceń to, proszę.
To, że jesteś chora / chory nie upoważnia Ciebie do tego, by sprawdzać - na ile zdrowa osoba pozwoli tobie wejść na swoją głowę. Nie jesteś jajkiem, z którym należy obchodzić się delikatnie. Jeśli trafisz na taką osobą, będziesz miał szczęście. Bo ja doświadczyłam przez chorobę nowotworową obcych mi ludzi, którzy przyszli jakkolwiek do mojego życia i poprosili, by zwrócić na nich uwagę - rzeczy, o których zdrowi ludzie nawet by nie pomyśleli. Do takiej manipulacji i podłości nie są zdolni nawet ci najbardziej zdrowi, silni i sprawni. 

Do tego, do czego często potrafi być zdolny chory człowiek - przekonałam się przez ostatni rok. I nie zamierzam kolejnego roku na to poświęcać. I do tego wracać.  A jeśli uważasz się za CELEbrytę, bo uważasz że byłaś / byłeś jakkolwiek i zapewne jeszcze z czyjegoś ramienia w TVP - to przestań się za niego uważać. Tak jak ze mnie żadna celebrytka, tak i z ciebie. Sorry. Ja nie zamierzam ciebie za niego postrzegać. Zniesmaczona jestem tym wyścigiem, który za sprawą portalu społecznościowego facebook - mogę obserwować - wyścigiem po ten celebrytyzm RAKowy. Pojawiają się przeróżne strony reprezentujące osobę chorą, rywalizacja o "lajki", o wiadomości publikowane na tych kanałach, o zdjęcia, o to kto dłuższy mikrofon ma przed sobą, przeróżne sesje zdjęciowe i ten krzyk: "ŁYSE JEST PIĘKNE!" ( bullshit! ), no i zbieranie kasy. Na leczenie. Na leki, na wyjazd do kliniki zagranicznej, na wszystko niemalże - co takiemu choremu człowiekowi jest potrzebne. Tych stron jest ogromna ilość. I nie mam na myśli tutaj - maleńkich chorych dzieciaków. To im warto pomóc, bo są zupełnie nieświadome tego, co za tym wszystkim się kryje. To do czego jest zdolna chora kobieta wobec drugiej chorej - to prawdziwy armageddon dla tej krzywdzonej. O różnych sprawach mówi się po cichu, zostawia się słowa w skrzynkach mailowych, wylewa się żale. Weź pod uwagę to proszę, nim potem będziesz robiła / robił z siebie nie tylko śmiertelnie chorego , ale śmiertelnie GuPiego. Znałam kilka osób i znam kilka osób, które chorują w najbliższym swoim gronie. Nie szukają podziwu, a już z pewnością współczucia po portalach społecznościowych. Tutaj kłaniam się nisko - właśnie Im. Nie tobie.

Kiedyś też uważałam, że "łyse jest piękne", ale 
wyleczyli mnie ci, którzy poniekąd "urodzili" ten slogan. Ło matko i córko! Całe szczęście, że mnie wyleczyli!
Chcesz prawdy? Będzie brutalna, ale taka jest prawda.
Łyse  jest piękne, owszem - na głowie zdrowej! Tylko i wyłącznie. Łysa chora głowa boli jak cholera! A wszystko też zależy od tego jak ta chora głowa myśli. Śmieszy mnie już teraz ten cały show z tym, że tak chorej kobiecie wręcz nakazuje się już dziś - by była piękna, wymalowana, odstawiona jak tęcza. I świeciła wszem wobec. Prawdziwy show. 

Miałam gołą głowę, z odstępami - a raczej z odrostami - przez ostatnie dwa lata. Dlaczego?
Bo wspierałam swoją zdrową głową - te chore. Będę teraz jeszcze bardziej brutalniejsza!
DZIŚ moja kitka rośnie, włosy mi błyszczą, są w świetnym stanie, mocne, zdrowe! I dziś wiem - jak ważne są włosy dla kobiety. I już nawet nie dlatego, że czujesz się lepiej, ale właśnie dlatego, że ułatwiają egzystencję. Podkreślają kobiecość. Po prostu. Nie będę się rozpisywać - dlaczego dziś tak uważam, a kiedyś inaczej, to już było wyjaśniane w tylu wpisach, że ci uważniejsi czytelnicy - będą wiedzieć - dlaczego. To z mojej strony jest konsekwencją. Zatem potraktuj proszę ten mój wpis jako taki transparentny komunikat ode mnie. Nie zniechęcam ciebie do siebie, aczkolwiek jeśli masz robić tak jak wiem, że robisz - a co gorsze wiedzą inni o tym - proszę odsuń się ode mnie. Zwłaszcza jeśli jakkolwiek jesteś związana / związany z FUJdacją rak'n roll. Dla mnie to zgniłe jajo!  Weź sobie do serca. Nie musisz się ze mną zgadzać we wszystkim, ja nie muszę zgadzać się z tobą - ale szanuj mnie za to - KIM byłam wtedy dla ciebie, jak mnie potrzebowałeś. Nie oczekuj pomocy i dobroci wtedy kiedy tobie to pasuje. I tylko tyle. Nie jestem zupą pomidorową i nie musisz mnie lubić.

Dobrego JUTRA. Nie zmarnuj go! :)
Patka Pastwińska, albo jak wolisz rakowapatka.

PS.  Dziś pomidorową gotowałam. Wyszła przepyszna. Jak zawsze. Z ogromną ilością soczystej zielonej natki.

3 komentarze:

  1. trochę sama atakujesz, ja chorowałam na nowotwór i wielokroć myślałam o założeniu bloga ale jednak wygrała chęć wyswobodzenia się i nie wkrecania w chorobe. Ale wiem ze dla wielj osob taki blog to swoista autoterapia, grupy na fb rowniez. Z obiektywnej perspektywy wyglada na to ze mierzi Cie fakt ze ludzie wykorzystuja portale do konsolidacji w chorobie albo chociaz w jakikolwiek sposób przelania emocji i dzielenia sie z nimi z ludzmi, przechodzącymi przez to samo. P.S. Twój komunikat nie jest transparentny, za to mocno przesiakniety agresją, jadem, żalem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę Ciebie Anno przekonywać, że jest inaczej.
      Wszystko TO, co chciałam w tej sprawie transparentnie przekazać - masz powyżej. To było wczoraj. Dziś mamy kolejny dzień. Zatem łaskawego dla Ciebie :)

      Usuń
  2. Ojej! A skad tyle żalu? Chyba przeliczyłas się z siłami próbujac wspierać osoby chore, to bardzo wyczerpujące zajęcie, bo ze zrozumiałych względów ludzie cięż ko chorzy bardziej skupiają się na sobie niż otoczeniu. Osobiście nie widzę nic złego w tym, żeby niepełnosprawni zakładali fundacje, czemu nie? To nawet ma większy sens, że fundacje antyrakowe zakłada ktos kto miał raka, bo zdrowa osoba, zeby nie wiem jak empatyczna, to tak do końca tych chorych nie zrozumie. Jesli natomiast jakaś fundacja ma tylko słuzyć "zarabianiu przez prezesa" to na pewno wczesniej czy później jakiś urząd się tym zajmie, bo łatwiej raka wyleczyc niż uniknąć podatków ;)

    OdpowiedzUsuń