poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Zielono mi !

Zielono ?
Dzień Ziemi, nie może być inaczej.
Weekend był,długi i fajny.
Forma fizyczna odmówiła posłuszeństwa na więcej, nurofen pomagał na chwilę, a potem ból wracał.
Połamało mnie, po prostu.
W pierwszej chwili myślałam, że to przeziebienie stąd ciało było obolałe, ale w sobotni ranek pozbyłam się złudzeń.
Z trudnością i ogromnym bólem stałam przy umywalce w łazience.
Chyba potrzebuję ponownie oddać się w ręcę kogoś kto mnie poprzestawia.
I poczuję się jak nowo narodzona.
Ominęły mnie urodziny, pierwsze urodziny Mii, córeczki moich Przyjaciół.


To był wyjątkowy rok dla tej Rodziny.
Mia urodziła się wcześniakiem.
A dziś ?
Dziś jest piękna, radosna, taka pogodna.
Miś, przywieziony z kraju, leży w osamotnieniu.
Zamierzam w tym tygodniu, może jutro, może w środę do Nich jechać i nacieszyć się Mią.

Takie ubezwłasnowolnienie jest straszne, właśnie tak sobie pomyślałam.
Jesteś aktywna i zazwyczaj każdy dzień ma mało godzin, przez co noce są krótkie, bo zawsze żal zasnąć i nagle masz być w jednym miejscu, w łóżku, ciało boli wtedy jeszcze bardziej.
Nie wiem, ja tak mam.
Wczoraj już było mi za długo i w moje ręce wpadła wkrętarka.
Tak, tak, wkrętarka !
Po oswojeniu się z nią, zrobiłam z niej użytek.
I tak wisi, to co miało wisieć :-)

W tym tygodniu mam Gości, z kraju.
Przylatują w czwartek.
I tak sobie dziś myślę, bo oprócz tego, że dziś Dzień Ziemi to dziś również mija dziesięć miesięcy odkąd Magda Prokopowicz wybrała się tam na górę, by pomagać tym wszystkim, właśnie tam.
Każdy 22 to dzień takiej małej zadumy dla mnie.
A w tym miesiącu to taki troszkę wyjątkowy dla mnie czas, no bo kawałek Jej świata jest i będzie tak blisko mnie, w moim angielskim domu.
Czasem czuję się tak wyjątkowo, to taki zaszczyt dla mnie, że to ja mogę w jakiś sposób kultywować Jej wartości.

Ach, ogarnia mnie nostalgia, a w poniedziałek rano nie mogę sobie na nią pozwolić.
Troszkę pracy przede mną, poza tym przychodzą naprawić cieknący zlew w kuchni, popołudniem zamiarzam dopieścić każdy kąt w mieszkaniu, zatem teraz nie ma czasu na myśli i wspomnienia.
Powspominam wieczorem, jak już będę przyjaźnić się z sufitem, bo zawsze trudno przychodzi mi sen.
Dziecko moje pognało do szkoły.
Ile to jeszcze wspólnych takich chwil przed nami ?
Ile poranków, gdzie będę czuła się potrzebną mamą ?
Kanapeczki, serweteczki, jabłko.
Zupełnie jak była mała i przygotowywałam Jej śniadanie do szkoły.
Wciąż to robię, a Ona woli moje kanapki, bardziej od tych lokalnych na tostowanym chlebie.
Od września uczelnia, no i dach nad głową wlaśnie tam.
Dopiero będę Ją rozpieszczać, jak będzie zaglądać w weekend i to pewnie jeszcze nie w każdy, no bo w weekend nastolatki imprezują.

Dlatego nadchodzi czas, w którym to będę mogła poświęcić swój czas innym.
Myślę, że będę chciała pomagać w jakimś Hospicjum.
Kochani, ponieważ życie jest piękne, dziś idźcie do parku, może lunch, może kawa, albo chociażby wracając z pracy do domu, znajdźcie kawałek zieleni i znajdźcie w tej zieleni coś fajnego.
Zabierzcie to do domu.
To będzie dobry powrót, dobry wieczór.
Bo życie jest piękne !
Jest !!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz